Wyspa Naxos
01 10 2020
Naxos to górzysta, największa cykladzka wyspa. Jednak w porównaniu do Paros czy Mykonos niewiele tu dużych i bezpiecznych kotwicowisk. Za to w zestawieniu z innymi cykladzkimi wyspami Naxos jest bardzo żyzna i zasobna w słodką wodę, co od zawsze zapewniało jej samowystarczalność, jeśli chodzi o żywność. Dzisiaj głównym źródłem dochodu wyspy nadal jest rolnictwo i hodowla zwierząt, a nie turystyka. Nie dziwi więc, że w wielu przewodnikach nazywana jest wciąż nieodkrytym klejnotem Cyklad.
Co znajdziesz w tym artykule:
Historia Naxos
Według mitologii to właśnie w jaskini na najwyższej górze wyspy dorastał Zeus, a później jego syn Dionizos. I to Dionizos, w podziękowaniu za beztroskie lata dzieciństwa, obdarował wyspę płodnymi ziemiami z licznymi winnicami, sadami oliwnymi i cytrusowymi, stając się tym samym najważniejszym bogiem dla mieszkańców Naxos.
Już w czasach kultury cykladzkiej (ponad 3 000 lat p.n.e.) na wyspie znajdowała się jedna z najlepiej rozwiniętych osad, a wraz z rozwojem żeglugi morskiej Naxos stało się dużym i bogatym portem.
Niestety, podczas wojen peloponeskich i perskich wyspa bardzo ucierpiała w wyniku licznych ataków i grabieży. W czasach bizantyjskich ponownie odżyła, głównie dzięki złożom dwóch cennych skał: marmuru i szmergla (jak śmiesznie by ta nazwa nie brzmiała). Marmur – wiadomo – od wieków stosowany w sztuce i architekturze, a szmergiel to skała, która po rozdrobnieniu służy do polerowania i wygładzania różnego rodzaju powierzchni (w starożytności głównie marmurowych).
Na wyspie pozyskiwano również sól poprzez odparowywanie wody morskiej, co przynosiło Naxos całkiem spory dochód. Niestety, jak każda z bogatych greckich wysp, tak i ta była wciąż atakowana przez piratów i Saracenów, co doprowadziło do jej zubożenia i znacznego wyludnienia.
Dopiero podczas panowania Wenecjan wyspa rozkwitła ponownie. Około 1207 roku stała się stolicą księstwa Egejskiego, w skład którego wchodziła większość wysp Morza Egejskiego, podbitych przez Dożę podczas IV krucjaty krzyżowej. To Wenecjanie wybudowali zamek, do dziś górujący nad portem, a także wiele domów-wież obronnych rozsianych po całej wyspie. Gdy w 1537 roku wyspę zdobyli Turcy, mieszkańcy – a właściwie Wenecjanie – wynegocjowali ugodami handlowymi uprzywilejowaną pozycję dla portu i wyspy, dzięki czemu podczas okupacji tureckiej żyło się tu w miarę normalnie. Ale do walki o niepodległość w 1821 roku wyspa oczywiście się przyłączyła i odzyskała ją w 1829 roku. Po II Wojnie Światowej Naxos, tak jak całą Grecję, dotknęła bieda, choć dzięki licznym uprawom i wciąż działającym kopalniom szmergla nie była tak dotkliwa.
Co warto zwiedzić cumując w Naxos
Wszyscy piszą i mówią, że pierwszą rzeczą, którą widzi się przypływając na wyspę jest Portara – brama świątyni Apolla. Dla nas były to przede wszystkim olbrzymie góry, a bliżej portu piękna Chora z masywnymi murami dawnego zamku. Portarę – najbardziej znany symbol wyspy – zobaczyliśmy dopiero bliżej portu.
Portara – symbol wyspy
Chcąc zwiedzić wyspę najlepiej zacumować w jej stolicy i porcie o tej samej nazwie – Naxos. Na początek nogi same prowadzą do miejsca, gdzie o zachodzie słońca gromadzą się tłumy. Portara to ogromna brama wykonana z marmuru, która miała być wejściem do świątyni Apolla (niektóre źródła sugerują świątynię Dionizosa – najbardziej czczonego boga na wyspie). Budowę rozpoczęto w VI w p.n.e., ale nigdy jej nie dokończono. Dziś, oprócz bramy, możemy tu dostrzec również fundamenty świątyni i resztki kolumn. Nie jest tego wiele, bo Wenecjanie, co tylko było można, wykorzystali do budowy zamku i okolicznych domów. Brama pozostała, gdyż ze względu na swoją wagę (ok. 20 ton) ówcześni nie byli w stanie jej rozebrać. Górzysty cypel, gdzie stoi Portara, jest faktycznie niewielką wysepką Palatia, zwaną też wyspą Ariadny. Groblę do niej usypano dopiero w 1919 roku.
Odkrywamy Chorę
Na spacer po Chorze trzeba przeznaczyć trochę czasu, bo w plątaninie uliczek nietrudno się zgubić. Stare miasto Naxos rozciąga się od portu, aż po szczyt wzgórza, gdzie kiedyś stał wenecki zamek.
Najwęższe, najbardziej kręte uliczki znajdziecie wchodząc w labirynt ulic od strony Portary. Była tu kiedyś dzielnica najbiedniejszych mieszkańców stolicy, więc nic dziwnego, że zabudowano każdy możliwy zakątek, wykorzystując nawet przestrzeń nad głowami. Powstały w ten sposób wąskie, niskie korytarze łączące sąsiednie uliczki. W tej ciasnocie – jakimś cudem – mieszczą się dziś liczne sklepiki i kawiarnie, a wszystko to otoczone jest, wyrastającymi nie wiadomo skąd, bugenwillami.
W tej części Chory natrafiliśmy na starą, tradycyjną piekarnię opalaną drewnem.
Im wyżej wchodzimy, zbliżając się do szczytu, ulice robią się szersze, a domy okazalsze, gdyż są to dawne rezydencje bogatych Wenecjan. Nad drzwiami i bramami często można dostrzec herby właścicieli. Zamku jako takiego próżno dziś szukać, zachowały się tylko fragmenty murów i jedna z wież. Na szczycie wzgórza możemy jednak zobaczyć to, co mieściło się wewnątrz średniowiecznej twierdzy. Obok wysokich domów-twierdz są tu kościoły, kaplice, szkoły i dawne budynki administracyjne. Na skraju wzgórza znajduje się Muzeum Archeologiczne z całkiem pokaźnymi i ciekawymi zbiorami. W tym dużym budynku mieściła się dawniej Szkoła Handlowa, do której uczęszczał Nikos Kazantzakis, autor książki „Grek Zorba”. Stojąc w porcie warto wybrać się do Chory również w nocy, gdyż oświetlone uliczki i zaułki to magiczne miejsca.
Zwiedzamy wyspę
Żeby dokładnie poznać tę sporą wyspę, trzeba by spędzić na niej przynajmniej tydzień, ale wypożyczając samochód, choć na jeden dzień, można zobaczyć kilka najciekawszych miejsc. Wybór jest trudny, ponieważ po całej wyspie rozrzucona jest ogromna ilość kościołów, kapliczek, wież obronnych i ruin zamków, do tego antyczne świątynie, olbrzymie i niedokończone, leżące w trawie posągi oraz dawne kopalnie.
W poszukiwaniu Kourosów
Nas najbardziej zaintrygowały porzucone tysiące lat temu Kourosy – posągi przedstawiające młodego mężczyznę. Kourosy były różnej wielkości i stawiane były w całej Grecji wokół świątyń, sanktuariów bądź na grobach. I takie właśnie trzy olbrzymie, niedokończone, leżące na ziemi rzeźby można zobaczyć na Naxos.
Nasuwa się oczywiste pytanie – dlaczego tam leżą? W tych częściach wyspy, już w czasach antycznych, wydobywano marmur. Żeby wywieźć go z wyspy, musiał zostać przetransportowany do portu w Apolloni. Prawdopodobnie, by zmniejszyć wagę ogromnych skał przeznaczonych na posągi, były one „z grubsza” rzeźbione w pobliżu kamieniołomów, a kończone już w pracowniach rzeźbiarzy. Jak widać transport nie zawsze się udawał i stąd zapewne te porzucone, uszkodzone Kourosy. Największy z nich, bo aż 10-cio metrowy, leży przy drodze przed Apollonią, a dwa kolejne (od długości 6 i 2,5 metra) w okolicy wioski Melanes.
Sanktuarium Dionizosa i Demeter
Kolejne miejsca na Naxos polecane w przewodnikach to dwie antyczne świątynie: Sanktuarium Dionizosa i Demeter – dwóch najważniejszych bóstw Naxos. Świątynia Dionizosa znajduje się w Irii, a Demeter za wioską Ano Sagkr. Szczerze mówiąc, niektórzy mogą być rozczarowani pozostałościami po tych dawnych miejscach kultu.
Wieże obronno-obserwacyjne
Przemierzając wyspę, niemal w każdej wiosce czy jej okolicy, można się natknąć na okazałe wieże, pełniące w czasach weneckich rolę rezydencji obronno-obserwacyjnych dla ówczesnych właścicieli i zarządców ziemskich. Jest ich ok. 30, w lepszym lub gorszym stanie, gdyż obecnych właścicieli nie zawsze stać na renowację. Budowane były celowo z miejscowego kamienia, tak aby wtopić się w krajobraz i być niewidoczne dla ewentualnego najeźdźcy. Okna były małe, umiejscowione wysoko, a dostępu do środka broniły solidne bramy. Najwięcej wież, i w najlepszym stanie, można zobaczyć w okolicach wiosek Filoti i Halki.
Droga dookoła wyspy prowadzi przez wysokie góry, zapewniając niezapomniane widoki podczas postojów. Z wielu mijanych po drodze wiosek warto zatrzymać się w Apolloni, Moutsuny, Halki i Apirantos.
Apollona
Apollona – jedyna rozwinięta turystycznie miejscowość na północnym wybrzeżu.
Była, obok Moutsany, głównym portem, z którego wywożono marmur i szmergiel. Około 1 km przed wjazdem do Apollony znajduje się największy na wyspie Kouros. W którejś z licznych tawern, położonych nad brzegiem morza można zjeść świeże ryby lub owoce morza.
Moutsouna
Moutsouna leży tylko 30 kilometrów na południe od Apollony, ale na dojazd potrzeba przeznaczyć około godziny. Drogi są tu dość kręte, a i parę razy trzeba zatrzymać się na zrobienie zdjęć mijanych kopalni szmergla.
Z drogi rozciągają się też wspaniałe widoki na wschodnie wybrzeże
i sąsiednie wysepki: Donousse i Koufonissi.
Moutsouna sprawia wrażenie, jakby czas zatrzymał się tu w latach 70. ubiegłego wieku, kiedy zamknięto tutejsze kopalnie. Wokół nadal stoją dawne budynki kopalni, pozostałości kolejki linowej, tory i wagoniki do transportu surowca.
Stara rampa z żurawiami też sprawia wrażenie, jakby ostatni załadowany statek niedawno stąd odpłynął.
Halki
Halki – w tym ładnym, kolorowym miasteczku zatrzymaliśmy się, żeby zobaczyć destylarnię lokalnego alkoholu o nazwie „Kitron”. Destylarnia została założona w 1896 roku i funkcjonuje do dziś pod nazwą jej założyciela Markosa Vallindrasa. W dwóch pomieszczeniach udostępnionych do zwiedzania można zobaczyć dawną aparaturę do destylacji, wielkie gąsiory, dawne sprzęty, najróżniejsze wzory butek, nalepek i wiele fotografii.
Degustacja czterech różnych trunków obowiązkowa. „Kitron” produkowany jest w trzech wersjach: białej, zielonej i żółtej (różnią się mocą i słodkością). Czwarty alkohol, który też jest tu wytwarzany to Ouzo. Oczywiście na miejscu można kupić tutejsze wyroby, idealne na prezenty i pamiątki z wyspy.
Apirantos
Apirantos, jak większość górskich wiosek, jest miejscem bez ruchu samochodowego. Mieszkańcy mówią tu lokalnym dialektem, który wraz z zachowanymi tradycjami i obyczajami wskazuje, że ich przodkowie pochodzili z Krety. Wspinając się po licznych schodach, klucząc wąskimi – a nawet bardzo wąskimi – uliczkami, w spokoju możemy delektować się tą piękną, tradycyjną miejscowością.
Apirantos często nazywana jest marmurową wioską, gdyż wiele chodników, schodów, placów i domów wyłożonych jest tym kamieniem. Oczywiście nie brakuje tu tawern i kafejek, w których można przysiąść na kawę lub coś zimnego.
Jeśli ktoś będzie dłużej na Naxos, to na pewno nie będzie się nudził. Wśród wielu kościołów i klasztorów (niektóre ufortyfikowane w formie weneckiej wieży) uwagę zwraca najstarszy kościół na wyspie – Panagia Drossiani. Piękna, kamienna świątynia z freskami z VI wieku.
Do odkrycia pozostaje też zachodnie wybrzeże, które jest pełne pól, sadów, winnic i pięknych plaż. Tam też znajdują się główne ośrodki turystyczne. Na szczęście wyspa dzielnie broni się przed komercją. Amatorzy pieszych wycieczek znajdą na wyspie wiele szlaków, z których warto wybrać ten, prowadzący do Jaskini Zeusa, leżącej na stokach najwyższej góry wyspy – Zas.
Naxos kulinarnie
Było coś dla ducha, teraz coś dla ciała. Jak wcześniej pisaliśmy, mieszkańcy Naxos dzięki żyznej ziemi nigdy nie musieli martwić się o podstawowe produkty żywnościowe. Dzisiaj we wszystkich sklepach pełno jest świeżych warzyw i owoców z tutejszych pól. A sery, oliwki, ziemniaki, wina czy miody z Naxos znane są w całej Grecji.
Ilość gatunków serów w miejscowych sklepikach może przyprawić o ból głowy – Arsenikio, Gruyer, Kopanisti, Xinomyzithra, Arseniko czy Komos to tylko te najbardziej znane.
Nie tylko sery, ale i inne lokalne produkty znajdziecie w sklepie Stowarzyszenia Rolniczych Spółdzielni z Naxos, który mieści się przy głównej nadmorskiej ulicy. W 2018 roku stowarzyszenie otworzyło obok sklepu tawernę serwującą lokalne dania.
Drugi sklepik z tradycyjnymi produktami odnaleźliśmy nieco dalej od portu. Fajne, klimatyczne miejsce, takie „mydło i powidło” (mydło oliwkowe kupiliśmy i …. dżem z oliwek).
Mając dostęp do różnorodnych, świeżych produktów nie dziwi, że wyspa oferuje bardzo dobre jedzenie. Jednak, pomimo bogactwa produktów, jest to kuchnia prosta, bez żadnych udziwnień.
Będąc na Naxos koniecznie spróbujcie: koguta w sosie pomidorowym, cukinii nadziewanej mielonym mięsem, pieczonych ziemniaków podawanych z gulaszem jagnięcym lub królika w sosie cytrynowym. Do tych potraw serwowane jest oczywiście lokalne wino, a na deser jogurt z tutejszym miodem.
Jeśli chodzi o wybór tawerny możecie mieć problem, gdyż cała nadmorska ulica to niezliczona ilość tawern, barów i kafejek.
Sprawdziliśmy, oczywiście, tawernę pod patronatem stowarzyszenia – Smaki Naxos 1926, gdzie jedliśmy pyszne pieczone ziemniaki z serem i gulasz z królika.
Druga sprawdzona osobiście tawerna to Ammos safood & more z pysznymi, zgodnie z nazwą, owocami morza i rybami
Porty i kotwicowiska na wyspie Naxos
Port Naxos 37°06,28’N 025°22,48’E
Główny port wyspy Naxos jest duży, a część przeznaczona dla jachtów znajduje się w jego południowej części. W sezonie ciężko tu z miejscami. Już od kilku lat planowana jest rozbudowa portu, ale póki co nic w tej sprawie się nie dzieje.
Zbliżając się do portu, trzeba uważać na często pływające tu promy. Wchodząc od południa do basenu jachtowego należy trzymać się blisko pirsu, ponieważ w sąsiedztwie nabrzeża jest płytko.
Dla jachtów przeznaczono miejsca przy pływających pomostach z lewej strony, zaraz po wejściu do basenu jachtowego. Położone głębiej w porcie miejsca zajęte są przez kutry i łodzie wycieczkowe. Przy kei miejskiej nie wszędzie jest dość głęboko, a poza tym cumują tu jachty miejscowych firm czarterowych.
Gdy wieją silne, północe wiatry w porcie powstaje nieprzyjemna, wysoka fala. Na kei dostępny jest prąd i woda, a paliwo dowożone jest autocysterną.
Jeśli w porcie brakuje miejsca, do dyspozycji są dwa kotwicowiska. Pierwsze – w pobliżu bramy Protara, między wysepką a keją promową, drugie – po wschodniej stronie grobli (gdy wieje meltemi postój tam jest niebezpieczny).
Pośrodku portu na pewno każdemu rzuci się w oczy malutki malowniczy kościółek na niewielkiej skale, który o dziwo nie nosi imienia Agios Nikolaos (patron ludzi morza), jak niemal wszystkie w portach, ale Panagia Myrtidiotissa. Zbudowany został przez dwóch ocalałych marynarzy z Kithiry, którzy nadali mu imię patronki swojej wyspy. W starożytności w tym miejscu oddawano hołd bogowi morza Posejdonowi.
Zatoka Ormos Aghios Prokopiou, Aghios Prokopi, 37°04,33’N 025°20,75’E
Ok. 4 Mm na południe od miasta Naxos, za przylądkiem o tej samej nazwie, leży zatoka Aghios Prokopiou z przepięknymi plażami. Jest tam kotwicowisko dobrze chroniące przed meltemi.
Aghia Anna, Aghia Annas, Aghios Nikolaos 37°04,02’N 025°21,33’E
Ta turystyczna miejscowość leży w południowej części wyżej opisanej zatoki. Jest tu krótki, betonowy pirs, przy którym jest wystarczająco głęboko, by przy nim stanąć. W sezonie może nie być miejsc, gdyż oprócz łodzi rybackich cumują tu stateczki i łodzie wycieczkowe.
Trzeba uważać na sporą ilość muringów i bojek po południowej stronie pirsu, a także na spłycenia bliżej plaży po obu jego stronach. Na pirsie są słupki z prądem i wodą, paliwo dowozi cysterna (ale tylko w sezonie).
W pobliżu jest sporo tawern i barów. Niedaleko pirsu, poniżej kościółka, na cyplu z wody „wynurza się” słynny miejscowy rekin.
Zatoka Ormos Aghios Ioannis, Kouroupas, Kouroupa, Triagkatho 36°59,99’N 025°23’E
Kotwicowisko leży na południe od przylądka Kouroupas z charakterystycznym, niedokończonym kompleksem hotelowym.
Zatoka nie zapewnia jednak dobrej ochrony przed meltemi, ale może służyć jako miejsce krótkiego postoju na kąpiel.
Zatoka Ormos Aghiasou, Aghiassou 36°57,79’N 025°25,24’E
Kolejna zatoka leży pól mili na południe od Aghios Ioannis. Nie chroni, podobnie jak poprzednia, przed meltemi, ale ze względu na ładną plażę warto zatrzymać się tam na kąpiel.
Przy wpływaniu do zatoki trzeba uważać na skałki i rafy. Płynąc na południe w stronę Kalandos można zatrzymać się w następnej zatoczce, gdzie na brzegu jest malutka malownicza kapliczka Agios Sozon. Jest ona – jak chyba wszystkie stojące na nadmorskich skałach kapliczki w Grecji – wyrazem wdzięczności za uratowanie życia na morzu.
Zatoka Ormos Kalando i port Kalandos 36°56,07’N 025°28,47’E
Na południu wyspy leży zatoka Kalando dobrze chroniąca przed meltemi, ale wpływając do niej trzeba uważać na silne wiatry spadowe. Stosunkowo niedawno zbudowano tam nowy port, jednak oprócz niego, dwóch tawern, pensjonatu i plaży, nic więcej tam nie ma.
Dla jachtów przeznaczono miejsce przy głównej kei oraz przy prostopadłym do kei pirsie. W innych miejscach w porcie jest płytko. Należy też uważać za pirsem w północnej części portu, gdyż w stronę brzegu morze bardzo szybko ulega spłyceniu. Sporo mułu nanosi maleńka rzeczka przy porcie. Na kei jest prąd i woda. W zatoce można również stanąć na kotwicy, jednak osłonę przed wiatrami z południa zapewnia tylko port.
Na posiłek możemy liczyć w dwóch miejscach – niestety, tylko w sezonie. Pierwsza tawerna jest powyżej portu i wygląda raczej jak bar, ale jedzenie smaczne. Druga, około 2,5 km od portu, organizuje transfery dla żeglarzy i jest większa, a jej właściciele prowadzą też pensjonat. Na wschód od Kalandos można zatrzymać się w niewielkiej zatoczce z jaskinią Rina, do której można wpłynąć pontonem.
Zatoka Ormos Panormou 36°57,46’N 025°32,21’E
Zatoka leży w południowo-wschodniej części wyspy i doskonale chroni przed meltemi. Przy wiatrach wiejących z południa postój jest niebezpieczny. Wpływając do zatoki trzeba uważać na silne wiatry spadowe i na rafę Dhilos, która leży ok. 1 milę na południe.
Przy małym falochronie w południowo-wschodniej części zatoki cumuje kilka łodzi rybackich, ale dla jachtów jest za płytko. Na bardzo ładnej, spokojnej plaży z rzędem malowniczych palm, nawet w sezonie nie ma tłumów. Na plaży funkcjonuje mały, sezonowy bar/kawiarnia.
Zatoka Ormos Klido 36°59,27’N 025°33,66’E
Niewielka, otwarta zatoka, w której można kotwiczyć przy wiatrach zachodnich oraz południowo- i północno-zachodnich nosi nazwę Ormos Klido.
Zatoka Ormos Psili Ammos 37°00,88’N 025°34,20’E
Następna zatoka na wschodnim brzegu wyspy jest większa od Klido i ma bardzo ładną, piaszczystą plażę. Zapewnia spokojny postój przy wiatrach zachodnich oraz południowo- i północno-zachodnich. W północnej część zatoki jest mały, betonowy pirs, jednak jest przy nim za płytko dla jachtów. Trzeba również uważać na skałki w pobliżu brzegu.
Zatoka Ormos Moutsouna 37°04,66’N 025°35,24’E
Zatoka Ormos Moutsouna leży na południe od przylądka o tej samej nazwie. Jest to bardzo malowniczy, najbardziej na wschód wysunięty przylądek Naxos. Zatoka daje słabą ochronę przed meltemi, a postój przy silnych, wschodnich wiatrach jest tu bardzo niebezpieczny. Uwaga na rafy i skałki podwodne.
W miejscowości Moutsouna jest pirs, do którego końca można zacumować. Wystarczająco głęboko jest też na jego końcu z północnej strony. Nie ma na nim jednak wody i prądu. Uwaga, pirs jest dość wysoki, a bliżej brzegu robi się płytko. Dwa stare żurawie służą dziś do wyciągania miejscowych łodzi rybackich. W miejscowości są tawerny, markety i kawiarnie. Nieopodal pirsu można również stanąć na kotwicy, uważając na podwodne skałki i rafy.
Zatoka Apollonas 37°10,89’N 025°33,14’E
Port Apollonas leży w północno-wschodniej części wyspy, w zatoce o tej samej nazwie. Postój w nim jest możliwy tylko przy spokojnym morzu, ponieważ ani zatoka, ani ten mały rybacki port nie zapewniają wystarczającej ochrony przed meltemi.
Gdy nie wieje, w porcie najlepiej stanąć na kotwicy. Można stanąć też na długich cumach do falochronu lub na końcu południowo-wschodniej części pirsu. Uwaga, w miejscu gdzie falochron łączy się z pirsem jest bardzo płytko.
Zatoka Ormos Skyras, Skyros, Itonas 37°11,64’N 025°30,68’E
Mała i ustronna zatoczka z kamienistą plażą leży w północnej części wyspy. Daje dobrą ochronę w każdych warunkach pogodowych i przy większości kierunków wiatru (oprócz meltemi). Wejście do zatoki jest bardzo wąskie i trzeba wpływać do niej bardzo ostrożnie, gdyż jest w niej dużo raf. Przy wiejącym meltemi postój w zatoce jest bardzo niebezpieczny.
Autorzy: Elżbieta i Piotr Kasperaszek
Od 30 lat przemierzają Grecję jachtem i nie tylko. Autorzy 7 przewodników żeglarskich o Grecji, w tym jeden „242 miejsca w Grecji, które można zobaczyć, żeglując” adresowany nie tylko dla żeglarzy oraz książki kucharskiej o kuchni greckiej. Przez wiele lat publikowali artykuły w Żaglach i Jachtingu. Pierwszy przewodnik – „Grecja, najlepsze trasy dla żeglarzy” uzyskał dwie prestiżowe nagrody: Nagrodę im. Leonida Teligi za rok 2015 oraz Nagrodę Magellana, za najlepszy przewodnik za rok 2015. Przewodnik „242 miejsca w Grecji, które można odwiedzić, żeglując” został wyróżniony przez Magazyn Literacki KSIĄŻKI, w kategorii – najlepsze publikacje turystyczne 2022 roku.
Posty w kategorii
Cyklady – żeglujemy w Grecji
Cyklady - marzenie każdego żeglarza. Piękny i wymagający region do pływania w Grecji. Radzimy... więcej »
zobacz więcejZatoka Sarońska i Argolidzka – żeglujemy w Grecji
Zatoki Sarońska i Argolidzka to doskonały wybór na zdobywanie pierwszych doświadczeń żeglarskich w Grecji.... więcej »
zobacz więcejMorze Jońskie – żeglujemy w Grecji
Żeglowałeś do tej pory w Chorwacji, ale chcesz spróbować w Grecji? Morze Jońskie będzie... więcej »
zobacz więcej