Kos
30 11 2023
Kos, nazywany także wyspą Hipokratesa, jest bardzo popularnym miejscem wakacyjnym z wieloma hotelami i bogatą infrastrukturą turystyczną. To także druga, po Rodos, baza czarterowa na Dodekanezie. Pomimo że jest to trzecia pod względem wielkości wyspa tego kompleksu, bez problemu można objechać ją samochodem w ciągu jednego dnia. Z mariny na drugi koniec wyspy do Kefalos jest zaledwie 50 km. Jeśli lubicie jazdę rowerami, to w stolicy jest dość dużo ścieżek rowerowych, a wypożyczalnię rowerów znajdziecie na każdej ulicy. Wyspę możecie zwiedzać też korzystając z dobrze rozwiniętej sieci komunikacji autobusowej (KTEL).

Co znajdziesz w tym artykule:
Trochę historii
Wyspa zamieszkana była już w epoce brązu, a ślady pierwszej minojskiej osady odkryto w okolicach miasta Kos. W czasach hellenistycznych nastąpił rozwój gospodarczy i kulturowy wyspy. W tym czasie port był dużym ośrodkiem handlu, a statki z Kos docierały aż do Egiptu. Na Kos wytwarzano doskonałe wina, które były cenione w całym basenie Morza Śródziemnego. Produkowano tu też amfory i wysokiej jakości jedwab. W tym okresie miasto bardzo się rozrosło, wybudowano teatr, gimnazjony, liczne świątynie i Asklepiejon – najsłynniejszy ośrodek leczniczy starożytnej Grecji. Później wyspa stała się częścią Cesarstwa Rzymskiego, a następnie Cesarstwa Bizantyjskiego.

Na początku naszej ery na Kos panowali Wenecjanie, którzy sprzedali ją – podobnie jak Rodos – zakonowi św. Jana. Joannici zadbali o bezpieczeństwo stolicy, rozbudowując jej fortyfikacje obronne i stawiając solidny zamek przy wejściu do portu. Wybudowali też zamki w Kefalos, Antimachia i Palio Pyli, co niestety nie uchroniło wyspy przed zajęciem jej przez Turków. Joannici musieli opuścić Kos, a rok później także Rodos. Cały okres okupacji osmańskiej był niezwykle trudny, ludność wyspy nękana była częstymi atakami piratów. Surowe rządy Turków, wysokie podatki, konfiskata ziem i brak jakiejkolwiek edukacji doprowadziły do zubożenia miejscowej ludności. Dlatego z wielkimi nadziejami przystąpiono do greckiej wojny o niepodległość. Pierwszą grecką flagę wywieszono w Kefalos, jednak na przyłączenie do Grecji miejscowa ludność musiała jeszcze trochę poczekać. Po Turkach rządzących wyspą aż do 1912 r. Kos, tak jak i większość wysp Dodekanezu, zajęli Włosi.
Włosi docenili potencjał Kos – podobnie jak Rodos – jako miejsca turystycznego i bardzo mocno rozbudowali infrastrukturę wyspy. Powstało wiele nowych budynków użyteczności publicznej, wybudowano drogi, wodociągi, kanalizację i zelektryfikowano stolicę. Niestety oprócz materialnych korzyści mieszkańcy wyspy bardzo mocno odczuwali represje związane z italianizacją wyspy. W szkołach wprowadzono język włoski i zakazano używania języka greckiego w miejscach publicznych oraz wydawania greckich gazet i czasopism. Kos wraz z innymi wyspami Dodekanezu został przyłączony do Grecji dopiero w 1947 r.
Zwiedzamy wyspę Kos
Miasto Kos
Stolica wyspy, podobnie jak na wielu innych wyspach, nosi tę sama nazwę – Kos. Spacerując po mieście, co chwilę będziecie mogli natknąć się na stanowiska archeologiczne, meczety i kościoły. Jest to istna mieszanka starożytnej kultury greckiej i rzymskiej, bizantyjskiej, muzułmańskiej i włoskiej.

Kos w porównaniu z miastem Rodos może wydać się niewielkim miasteczkiem, ale jest tu sporo do zobaczenia. Ponieważ miasto wielokrotnie nawiedzały silne trzęsienia ziemi, które za każdym razem dotkliwie go niszczyły, zachowało się niewiele starych oryginalnych domów. Współczesna zabudowa bardziej przypomina miasto kontynentalne. Próżno szukać tu wąskich, krętych uliczek i domów z kolorowymi okiennicami oraz drzwiami. Ostatnie trzęsienie ziemi w 2017 r. miało siłę 6.7 w skali Richtera. Spowodowało ono też niewielkie tsunami, które zalało wiele ulic w pobliżu portu. Na skutek wstrząsów zniszczonych i uszkodzonych zostało wiele zabytków. Zawalił się minaret meczetu przy głównym placu miasta, ucierpiał też zamek w porcie, a na niektórych budynkach i kościołach miasta wciąż widać pęknięcia na murach.


Dwa centralne punkty miasta to nadmorska promenada i plac Elefteria. Ulica wzdłuż portu pełna jest barów, tawern i sklepików, a przy nabrzeżu obok kolorowych łodzi rybackich stoi spora ilość gulet i innych statków wycieczkowych. Pierwszą rzeczą rzucającą się w oczy w porcie jest oczywiście zamek Neratzia, a zwłaszcza jego potężne mury obronne.

Zamek wybudowali rycerze zakonu św. Jana, aby strzec wejścia do portu i kontrolować wybrzeże Turcji, które doskonale widać z murów zamku. Do budowy zamku joannici wykorzystali wiele kamieni i kolumn z dawnych starożytnych świątyń, są one wciąż widoczne w ścianach zamku.

W miejscu, gdzie dziś wchodzi się do zamku, był most zwodzony. Natomiast aleja palmowa, która biegnie pod kamiennym mostem, była kiedyś naturalną fosą, bo zamek stał na niewielkiej wyspie.


Kos to wyspa Hipokratesa, więc koniecznie trzeba zobaczyć wielki platan Hipokratesa rosnący na placu przy wejściu do zamku. To tam, w cieniu drzewa, według lokalnych legend Hipokrates prowadził swoje wykłady. Tak naprawdę rosnący na placu platan ma około 800 lat, więc nie może „pamiętać” tamtych czasów. Jest jednak jednym z najstarszych drzew w Europie. Naprzeciwko niego stoi meczet Hassana Paszy, który bardzo ucierpiał podczas ostatniego trzęsienia ziemi, podobnie jak ładna osmańska studnia.

Od placu biegnie ulica Nafklirou, której bardziej popularna nazwa brzmi „Bar street”. Jest to od lat najbardziej rozrywkowe miejsce w stolicy, choć w ciągu dnia jest zadziwiająco ciche i spokojne. Ulicą dojdziecie do placu Elefteria, głównego placu miasta. Wiele budynków wokół niego zostało wybudowanych podczas okupacji włoskiej: teatr, muzeum archeologiczne czy targowisko miejskie, wszystkie w charakterystycznym dla tego okresu stylu.
Za placem rozciąga się spory obszar archeologiczny, gdzie mieściła się starożytna Agora. Prace wykopaliskowe wciąż trwają, ale patrząc na niezbyt uporządkowany teren, to chyba brakuje na nie funduszy. Dobrze, że wstęp jest bezpłatny i jest tam kilka tablic informacyjnych, bez których laik miałby prawo nazwać to miejsce „kupą kamieni”.



Dużo ciekawsza, według nas, jest dawna posiadłość z czasów rzymskich – Casa Romana. Casa Romana to zrekonstruowany, okazały dom bogatej rodziny rzymskiej z zachowanymi ładnymi mozaikami i fragmentami fresków. Z zewnątrz nie widać rozmiarów willi, która ma aż 36 pokoi i trzy wewnętrzne dziedzińce. Pomimo że większość to współczesna rekonstrukcja, doskonale widać oryginalne elementy budynku. Dzięki zgromadzonym tu przedmiotom codziennego użytku oraz licznym opisom i makietom można poznać sposób życia bogatych Rzymian.




W pobliżu Casa Romana znajduje się niewielki teatr z czasów rzymskich, który również dziś służy jako miejsce wielu wydarzeń artystycznych. Pod widownią jest wejście do tuneli mieszczących się z tyłu teatru, w których kiedyś znajdowały się sklepiki i warsztaty.

Jeśli chcecie zobaczyć coś więcej niż stolicę, warto wypożyczyć samochód. Zaplanowanie trasy zwiedzania jest proste, bo przez całą długość wyspy prowadzi tylko jedna główna droga, z której odbija się w prawo lub w lewo, w zależności od tego, co chcecie zobaczyć. Jedynie do kąpieliska z wodami termalnymi prowadzi inna trasa. Warto na pewno zobaczyć Asklepiejon, zamek Antimachia, bazylikę Agios Stefanos z malowniczą wysepką Kastri w tle i popływać w ciepłych wodach termalnych.
Asklepiejon
Najbliżej, bo zaledwie 4 km od miasta Kos, znajduje się jeden z najważniejszych zabytków wyspy – Asklepiejon. Jeśli nie macie samochodu, można tam dojechać autobusem lub nawet dojść pieszo. Asklepiejon był jednym z najsłynniejszych antycznych ośrodków leczniczych, który można nazwać pierwowzorem dzisiejszego szpitala czy sanatorium. Najpierw było to miejsce kultu, gdzie znajdowały się dwie świątynie: Apolla i jego syna, boga uzdrawiania, Asklepiosa. Dopiero w czasach, gdy Hipokrates założył swoją szkołę medycyny, wokół świątyń zaczęto dobudowywać kolejne budynki.

Hipokrates, słusznie nazywany ojcem medycyny, urodził się na Kos w V w. p.n.e. Najpierw uczył się od swojego ojca, który też był lekarzem, a później przez wiele lat podróżował po świecie, poszerzając swoją wiedzę. Jako pierwszy oddzielił medycynę od religii, negując ówczesne przekonania, że wszelkie choroby zsyłane są przez bogów. W szkole medycznej, którą założył na Kos, nauczał, że wszelkie dolegliwości są następstwem złej diety, brudu czy braku dbania o kondycję ciała. Wprowadził nowe metody leczenia wodą, masażem i ćwiczeniami fizycznymi, a także wiele terminów medycznych, które używamy do dziś (terapia, epidemia, diagnoza). W całym współczesnym świecie lekarskim znany jest też tekst przysięgi Hipokratesa, która zawiera podstawowe zasady etyki lekarskiej.
Chodząc po rozległym terenie, zobaczycie, jak duży był to kompleks. W czasach starożytnych szkoła medyczna i skuteczność leczenia Hipokratesa oraz jego uczniów znana była w całej Grecji i przyciągała na wyspę wielu chorych. W okresie największej sławy kompleks miał trzy poziomy wbudowane w zbocze góry, które były połączone licznymi schodami. Na terenie Asklepiejonu, oprócz budynków mieszkalnych dla pacjentów i sal wykładowych, znajdowały się łaźnie do hydroterapii, baseny z wodą termalną i liczne fontanny z wodą pitną. Sieć akweduktów dostarczała wodę z różnych źródeł na wyspie.

Sława i renoma uzdrowiska trwała również za panowania Rzymian, którzy jeszcze je rozbudowali i ulepszyli. Niestety w V w. n.e. kilka trzęsień ziemi, które nastąpiły po sobie w dość krótkim czasie tak mocno zniszczyły budynki Asklepiejonu, że nie podjęto się odbudowy i obiekt został opuszczony. Część kamieni i kolumn joannici wykorzystali przy budowie zamku Nerantzia, a część użyli Turcy do budowy meczetów.
Flamingi na Tigaki
Tigaki to niewielkie, słone jezioro, z którego jeszcze do niedawna pozyskiwano sól. Obecnie to teren chroniony, będący miejscem postoju dla wielu migrujących ptaków, między innymi flamingów, czapli i pelikanów. Żeby jednak zobaczyć stada flamingów, które przyciągają tu turystów, bo są najbardziej fotogeniczne, trzeba przyjechać w to miejsce wiosną lub jesienią. Latem jeziorko wysycha, tworząc bagnisko pokryte suchą białą skorupą soli, co daje dość niesamowity widok. Spacerując, uważajcie, gdzie stawiacie stopy, bo niejedne buty i klapki pozostały w tym miękkim gruncie.
Wioska Zia
Następne miejsce to górska wioska Zia, do której prowadzi dość kręta droga. Sama jazda już dostarcza emocji. Miejscowość reklamowana jest w każdym biurze podróży na wyspie jako miejsce, gdzie można podziwiać najpiękniejszy zachód słońca.

W Zia pełno jest sklepów, kawiarni i tawern. W sezonie wieczorami jest tu tak wielu turystów, że dla nas straciło ono już swój urok. Na szczęście nadal pamiętamy tę wioskę sprzed kilkunastu lat. Rano i do południa jest to całkiem przyjemne miejsce na spacer, ale pod wieczór trudno znaleźć miejsce do zaparkowania.


Widoki z góry są naprawdę ładne, jednak według nas zdecydowanie lepszym miejscem na cudowne zachody słońca jest Palio Pyli, zwane też wioską duchów.


Osada Palio Pyli – wioska duchów
Trzeba mieć trochę kondycji i odpowiednie buty, by tam dotrzeć, bo tamtejsze kamienne ścieżki bywają zdradliwe. Palio Pyli to średniowieczna osada, która powstała wokół bizantyjskiego zamku i niewielkiego klasztoru na wzgórzu. Z czasem wioska znacznie się rozrosła. Aby chronić mieszkańców przed atakami najeźdźców, była dość dobrze obwarowana.

Dodatkową ochroną dla jej mieszkańców był zamek na wzgórzu, który podczas panowania joannitów został przebudowany i wzmocniony. Niestety około 1830 r. wybuchła tu epidemia cholery i wieś została opuszczona. Obecnie pozostały tylko resztki domów i dwa niewielkie bizantyjskie kościoły.

Spacerując między ruinami, zwróćcie uwagę, że w pewnym momencie ścieżka rozdziela się. W lewo prowadzi do ruin zamku, które zapewniają niesamowite widoki na całą okolicę. Jeśli jednak nie macie ochoty na dalszą wędrówkę pod górę, to idźcie dalej (powinny być znaki do punktu widokowego), a traficie do dość osobliwej tawerny, gdzie w ciszy i bez tłumów można delektować się przepięknym zachodem słońca.



Jeżeli nie będziecie zainteresowani zwiedzaniem miasta duchów, to do samej tawerny prowadzi inna, mniej stroma i pozbawiona kamieni droga. Z parkingu nie kierujcie się według drogowskazów na zamek czy wioskę, tylko idźcie dalej do niewielkiego parkingu, z którego droga jest znacznie łatwiejsza. Można tam oczywiście podjechać samochodem, ale dwa lata temu droga była bardzo rozjeżdżona, więc lepiej tam nie wjeżdżajcie bez wykupionego pełnego ubezpieczenia z ochroną podwozia.


Zamek Antimachia
Zamek Antimachia, którego mury obronne zachowały się w bardzo dobrym stanie, pochodzi z XIV w. Zbudowali go joannici przede wszystkim po to, by móc z niego prowadzić obserwację cieśniny miedzy wyspą Kos a wybrzeżem tureckim.

Był też schronieniem dla mieszkańców okolicznych wiosek w czasie ataków piratów i Turków. Choć wewnątrz twierdzy zachowały się tylko dwa niewielkie kościoły z ciekawymi freskami, to same mury twierdzy robią wrażenie. Z terenu zamku widać przepiękną panoramę wyspy i wybrzeże z portem Kardamena.

Wstęp jest bezpłatny, więc nie dajcie się naciągnąć na jakąkolwiek opłatę pobieraną przez rzekomych „konserwatorów” zabytków, zbierających datki na renowację. W sezonie spotkacie tam zapewne starszego pana, który pozuje do zdjęć w tradycyjnym greckim stroju lub pokazuje różne sztuczki na krześle. Jest to jakaś forma zarobku, podobnie zresztą jak pod Akropolem w Atenach.

Pawie z Plaka Forest
Plaka Forest jest idealnym miejscem na przerwę w podróży. Jest to las z dziesiątkami, jeśli nie setkami, pawi oraz sporą populacją kotów i żółwi. Wszystkie te zwierzęta żyją tu w pełnej symbiozie, ale zdecydowanie jest to królestwo pawi. Takiego nagromadzenia ich w jednym miejscu jeszcze nie widzieliśmy.

Bazylika Agios Stefanos i wysepka Kastri
Bazylika Agios Stefanos, a właściwie jej ruiny, znajduje się na niewielkim cyplu na początku plaży Kefalos.

Zaraz obok leży też niewielka wysepka Kastri z kapliczką, która króluje na wielu pocztówkach i folderach z Kos. Jest to też bardzo popularne miejsce ślubów, więc bardzo często można być świadkiem takiej uroczystości.
Bazylikę Agios Stefanos wybudowano około 500 r. n. e., z której oprócz fundamentów i kilku kolumn zachował się też fragment oryginalnej mozaiki.



Miasto Kefalos
Miasto Kefalos leżące na wzgórzu nad zatoką Kamari to typowa tradycyjna wioska z wieloma wąskimi uliczkami i ruinami zamku. Turystów przyciąga tu głównie zamek, a właściwie widoki z niego, bo z samego zamku niewiele pozostało.

Zamek wybudowano w czasach bizantyjskich, a joannici wzmocnili go i unowocześnili. Musiał być dobrze ufortyfikowany, a świadczy o tym fakt, że nigdy nie został zdobyty przez Turków. Jak większość zabytków na wyspie został on bardzo zniszczony przez wiele trzęsień ziemi. Wchodząc do ruin zamku, musicie bardzo uważać, bo nie ma tam żadnych zabezpieczeń i barierek, warto jednak wspiąć się na górę, gdyż oprócz morza widać stamtąd niemal całą wyspę.

Ciepłe źródła termalne Empros Thermi
Za miejscowością Agios Fokas są ciepłe źródła termalne, z których korzystanie jest bezpłatne. W otoczonym głazami basenie gromadzi się gorąca woda wydobywająca się ze skał na brzegu morza. Woda miesza się z morską wodą, więc można znaleźć miejsce z optymalną temperaturą dla siebie. Zapach siarki jest dość intensywny, co nie każdemu może odpowiadać. Warto wziąć też buty do wody, które ułatwią wejście po kamienistym dnie.

Najlepiej udajcie się tam rano lub wieczorem, jeśli chcecie uniknąć tłumów, zresztą kąpiel w gorącej wodzie w upalne południe wcale nie jest przyjemna. Poza tym dojście z parkingu w pełnym słońcu też jest męczące (a właściwie powrót pod górę). Asfaltowa droga została doprowadzona specjalnie do tego miejsca. Musicie uważać, jadąc nią do samego końca, bo kończy się urwiskiem. Parking jest dość duży, ale zostawiając tam samochód, nie parkujcie w pobliżu drzew, gdyż miejscowe kozy lubią wchodzić na dach, by dosięgnąć liści. Po co tłumaczyć się przy oddawania samochodu z porysowanego dachu, chociaż pewnie w wypożyczalniach wiedzą, skąd się to bierze.

Smaki Kos
Warto spróbować charakterystycznego dla wyspy sera Krasotiri lub possias. Jest to półmiękki ser leżakujący w osadzie, który pozostaje po procesie dojrzewania wina. Biały środek ma czerwoną otoczkę, która nadaje mu lekko winny posmak.

Warto odwiedzić jedną z winnic na wyspie, np. Ktima Akrani.
Gdzie cumować na wyspie Kos
Wyspa ma mało urozmaiconą linię brzegową, więc mało tu zatok, gdzie można bezpiecznie stanąć na kotwicy. Natomiast, dość nietypowo jak na warunki greckie, jest tu kilka portów.
Port Kos 36°53,74’N 027°17,27’E
Port Kos leży w samym centrum miasta Kos. Panuje tam typowy dla większego miasta ruch i hałas. W sezonie trudno znaleźć miejsce do cumowania, gdyż port okupowany jest przez najróżniejsze statki i łodzie wycieczkowe.

Około godziny 10:00 wszystkie te jednostki wyruszają na kilkugodzinne wycieczki. Przedsmak tego, co dzieje się na pokładzie, widać już od razu przy wypływaniu. DJ pokładowy włącza głośną muzykę, przy której bawią się uczestnicy rejsu. Podobnie jest przy powrocie. Głośna muzyka to małe utrudnienie, gorzej, że statki te wypływają z portu i wpływają do niego dość szybko, powodując spore fale w porcie.


Gdybyście chcieli tu zacumować w sezonie, to we wschodniej części portu, u stóp ruin zamku, jest dostępnych ponad 50 miejsc. Miejsce to zwane jest mariną Mandraki i zarządzane jest przez marinę Kos. Jest tam prąd, woda i mooringi. Brak toalet i pryszniców. Wskazana jest wcześniejsza rezerwacja.

Przy samym porcie są dziesiątki tawern, kawiarni, klubów, sklepów itp. Możecie też spróbować zacumować w porcie w jego północno-zachodniej części, przy hotelu Kosta Palace City. W sezonie trudno znaleźć tam miejsce, nam udało się to tylko dwukrotnie. Niestety miejsce to jest narażone na spore falowanie od wspomnianych wcześniej statków wycieczkowych.

Przy dobrej pogodzie można zacumować też poza portem, przy dawnym pirsie dla wodolotów 36°53,7’N 027°17,6’E. Przepływające w pobliżu promy robią duże fale, więc wskazane jest stawanie rufą dalej od pirsu. Według nas, postój longside jest w tym miejscu niebezpieczny. W pobliżu można stanąć na kotwicy.

Jest tu tyle tawern, że wybór jednej jest trudny. W niektórych z nich można posłuchać muzyki na żywo. Nam przypadły do gustu dwie tawerny leżące blisko siebie na ulicy Geor. Averof: Sofra i Sardeles. Jeśli szukacie prostych lokali, gdzie można zjeść souvlaki, gyrosa lub coś z grilla, to polecamy Nikos Grill. Ostatnio jedliśmy też w Mummy’s cooking zwanej też Evdokia. Pomimo niezbyt greckiej nazwy jedzenie jest tam proste i domowe.

Kos Marina 36°53,57’N 027°18,05’E
Pół mili na południe od portu Kos znajduje się najlepsza w tym regionie Grecji marina. Jest tam ponad 250 miejsc dla jachtów na wodzie i 150 miejsc na lądzie.

Szczegółowy cennik i pełne informacje znajdziecie na stronie www.kosmarina.gr. Jest tam prąd, woda, WC, prysznice, stacja paliw, travellift, WiFi, odbiór fekaliów, tawerny, kawiarnia, market i dobrze zaopatrzony sklep żeglarski.

W tym roku (2023) przekonaliśmy się, że w działającym w marinie markecie Kostas jest duży wybór, a ceny są zbliżone do cen w pobliskich marketach. Zakupy dostarczane są za darmo na jacht. Alternatywą jest oddalony o ponad pół kilometra od mariny market Kritikos, który również dostarcza zakupy bez dodatkowej opłaty.

W sezonie marinę okupują firmy czarterowe, więc od piątku do niedzieli nie ma raczej szans na wolne miejsce, w pozostałe dni tygodnia można spróbować, ale tylko z wcześniejszą rezerwacją.

Stacja paliw zlokalizowana jest poza mariną, więc można z niej korzystać bez problemu. Uwaga, w piątki od godzin południowych, gdy wracają łódki czarterowe, musicie liczyć się z długim oczekiwaniem. Przy silniejszym wietrze musicie zachować szczególną ostrożność, bo mniej doświadczeni skipperzy nie zawsze dobrze sobie radzą z manewrami w takim tłoku.

W sezonie czarterowym w piątki i soboty pobliskie tawerny przeżywają oblężenie, więc warto zrobić wcześniej rezerwację stolika. Z polecenia kolegi jedliśmy ostatnio w tawernie Ali. Faktycznie warto ją odwiedzić. Kiedyś często jadaliśmy w typowo greckiej tawernie Olympia. Nie polecamy lokali w samej marinie, gdyż obsługa nie radzi sobie z dużą ilością klientów i trzeba długo czekać, nawet na przyjęcie zamówienia.

Port Kardamena 36°46,96’N 027°08,8’E
Kardamena leży w południowej części wyspy, około 16 mil morskich od mariny Kos, dlatego często jest to ostatni port w drodze powrotnej, na zakończenie czarteru.

Kardamena to dość duża miejscowość wypoczynkowa ze sporą ilością tawern, kawiarni, klubów i sklepów. Port jest okupowany przez statki wycieczkowe, które codziennie wożą turystów na pobliskie plaże lub na wyspy Nissiros i Giali. Dlatego w sezonie dość trudno znaleźć tu miejsce.

Zacumować można przy kei północnej, przy samej promenadzie, gdzie są słupki z prądem i wodą na kartę, którą można zakupić tylko w marinie Kos. Gdy byliśmy tam ostatnio w październiku 2023 r., przywieziono nowe słupki, ale jeszcze nie były zainstalowane (nowego typu, więc może będą obsługiwały karty płatnicze?). Na szczęście woda dostępna jest też z ogólnego, bezpłatnego ujęcia, ale trzeba mieć długi wąż.
Gdy przy kei nie ma miejsc, możecie zacumować longside przy krótkim pirsie wewnętrznym lub przy pirsie południowo-wschodnim. Przy tym drugim uważajcie na głębokości, bo w połowie pirsu jest wypłycenie.

Jak wspomnieliśmy wcześniej, to miejscowość typowo wypoczynkowa, więc w sezonie jest tu głośno. Idealne miejsce dla miłośników rozrywek. Wśród niezliczonej ilości tawern, trudno wybrać dobrą. My jedliśmy kilkakrotnie w Thomas Grill Skala. To turystyczna tawerna, ale jedzenie jest tam dobre. Porcje są dość małe i dość drogie, jest to niestety typowe dla całej Kardameny. Ostatnio odwiedziliśmy bardziej ekskluzywną restaurację (nie tawernę) Yianni, gdzie jedzenie było również dobre, niestety było jeszcze drożej niż w Skali. Ogólnie zauważyliśmy, że „stare”, dobre ceny pozostały już tylko w tawernach poza centrami turystycznymi i w gyrosowniach. Jeszcze 2-3 lata temu można było zjeść kolację z winem za ok. 15 EUR, teraz 25-30 EUR staje się normą.

Jeśli planujecie zrobić wymianę załogi, to lotnisko oddalone jest tylko o 6 km od portu. Można tam dojechać autobusem (bilet w 2023 r. kosztował niecałe 3 EUR) lub taksówką (w 2023 r. cena kursu to ok. 17 EUR).
Port Kamari (Kamares) 36°44,21’N 026°58,36’E
Kamari to kolejna turystyczna miejscowość. Położona jest w dużej zatoce. Port składa się z dwóch części – wewnętrznego portu rybackiego niedostępnego dla jachtów i pirsu zewnętrznego. Możecie zacumować od północnej lub od południowej części pirsu. Na końcu północnej części cumują statki wycieczkowe i prom, więc można tam zacumować tylko na chwilę. Woda dostępna jest gratis, ale potrzeba długiego węża.

W sezonie czynnych jest tu dużo tawern, kawiarni i klubów. Jest kilka sklepów, ale takich typowo turystycznych. Poza sezonem zaopatrzenie można zdobyć w oddalonym o ponad 1 km od portu miasteczku Kefalos.

Port Limnionas 36°46,43’N 026°57,83’E
Na północnym wybrzeżu wyspy leży maleńki porcik – Limnionas. To doskonałe miejsce, jeśli szukacie spokoju i ciszy. Przy małej kei jest płytko i trudno znaleźć miejsce, ale zatoka stanowi dobre kotwicowisko. Uważajcie tylko na głębokości, gdyż port dostępny jest tylko dla jachtów z zanurzeniem do 2.5 m. Przy silnym wietrze z północy przy wejściu do zatoki tworzą się duże fale i wejście do niej jest niebezpieczne.


W zatoce jest ładna plaża i doskonała tawerna Limnionas.
Port Mastichari 36°51,13’N 027°04,63’E
Następny port północnego wybrzeża wyspy to Mastichari. Kolejna wypoczynkowa miejscowość.

Z portu kursują promy na wyspę Kalimnos, więc panuje tu większy ruch. Jachty mogą zacumować do wewnętrznej strony pirsu północnego, ale należy uważać na miejsce przeznaczone dla promu.
Port jest nieprzyjazny dla jachtów, gdyż przy dominujących w sezonie wiatrach północnych tworzy się nieprzyjemna fala, więc można go polecić ewentualnie przy zmianie załogi. Nie ma prądu i wody. W miasteczku są dobre tawerny, kawiarnie i sklepy.

Gdzie kotwiczyć na wyspie Kos
Jeśli nie wieje mocno z S, SE lub z SW, warto zatrzymać się na chwilę i rzucić kotwicę w pobliżu gorących źródeł Empros Thermi 36°5066’N 027°18,99’E.
Przed wejściem do portu Kardamena jest dobre kotwicowisko z dobrze trzymającym, piaszczystym dnem. Miejsce to dobrze chroni przed przeważającymi północnymi wiatrami. Jedynym mankamentem są tu skutery wodne i motorówki ze spadochronami.

Po obu stronach portu Kamari jest bardzo dużo miejsc do kotwiczenia. Zdecydowanie lepszym kotwicowiskiem jest to znajdujące się na północ od portu, gdzie jest piaszczyste dno, które doskonale trzyma kotwicę.

Na wschód od portu Mastichari możecie stanąć na kotwicy, ale uważajcie na wychodzące daleko w morze płycizny. W pobliżu są ładne plaże.
Zachodnie wybrzeże wyspy Kos pełne jest dzikich plaż, znajdujących się pomiędzy ciekawymi formacjami skalnymi z niewielkimi klifami. Jedna z tych ładnych plaż leży w zatoce Chilandriou (Chilo) 36°40,85’N 026°56,96’E. Niestety można tam stanąć na kotwicy tylko przy spokojnym stanie morza.


Wyspa Pserimos
Pserimos to niewielka wyspa leżąca pomiędzy wyspami Kos i Kalymnos. Na stałe zamieszkuje ją około 60 osób. Pserimos w czasie wakacji jest celem bardzo licznych, jednodniowych wycieczek z Kos. Statki przypływają do portu w jedynej wiosce na wyspie. Turystów przyciąga tu przepiękna zatoka i plaża ze złocistym piaskiem. Po sześciu godzinach turystycznego boomu na wyspie zapada błoga cisza i pozostaje tu tylko garstka wczasowiczów oraz żeglarze.

Jest jeden sklep spożywczy oraz sporo sezonowych stoisk ze wszystkim, co zadowoli turystę. W Pserimos znajduje się kilka tawern. Według nas, najlepszą jest Manola, która czynna jest też po sezonie.


Pserimos jest skalistą, jałową wyspą, ale tuż za osadą portową między dwoma wzgórzami znajduje się największe bogactwo wyspy – gaj oliwny. To dzięki oliwie i kaparom, które obficie porastają tutejsze klify, mieszkańcy są w stanie przetrwać zimę. Oprócz uprawy oliwek miejscowi żyją głównie z rybołówstwa, hodowli owiec i kóz. Coraz popularniejsza turystyka wspiera mieszkańców, jednak większość pensjonatów i stoisk z pamiątkami należy do mieszkańców wyspy Kalymnos.

Port Pserimos 36°55,88’N 027°07,93’E
Port Pserimos leży w południowej części wyspy, w ładnej zatoce.

Można w nim zacumować przy południowym pirsie. W sezonie przypływają tu statki wycieczkowe z Kos, ale po południu, gdy odpłyną, robi się cicho i spokojnie. Brak prądu i wody. Gdy nie ma miejsc przy pirsie, możecie stanąć na kotwicy w zatoce. W sezonie w czwartek i w sobotę stoi tu dość dużo jachtów czarterowych. Jest tu klika tawern i ładna plaża.


zatoka Vathy 36°56,14’N 027°09,15’E
Duża zatoka z ładną plażą leży we wschodniej części wyspy. Dobrze chroni przed wiatrami z północy i zachodu, a piaszczyste dno zapewnia dobre trzymanie kotwicy.

Autorzy: Elżbieta i Piotr Kasperaszek
Od 30 lat przemierzają Grecję jachtem i nie tylko. Autorzy 7 przewodników żeglarskich o Grecji, w tym jeden „242 miejsca w Grecji, które można zobaczyć, żeglując” adresowany nie tylko dla żeglarzy oraz książki kucharskiej o kuchni greckiej. Przez wiele lat publikowali artykuły w Żaglach i Jachtingu. Pierwszy przewodnik – „Grecja, najlepsze trasy dla żeglarzy” uzyskał dwie prestiżowe nagrody: Nagrodę im. Leonida Teligi za rok 2015 oraz Nagrodę Magellana, za najlepszy przewodnik za rok 2015. Przewodnik „242 miejsca w Grecji, które można odwiedzić, żeglując” został wyróżniony przez Magazyn Literacki KSIĄŻKI, w kategorii – najlepsze publikacje turystyczne 2022 roku.
Posty w kategorii

Epidavros i Korfos
Palea Epidavros Na wschodnim wybrzeżu Peloponezu przy dwóch zatokach leży Palea Epidavros. Palaia (Palea)... więcej »
zobacz więcej
Zakynthos
Zakynthos, krócej Zante, to niezwykle zielona wyspa, która z roku na rok przyciąga coraz... więcej »
zobacz więcej
Morze Jońskie – żeglujemy w Grecji
Żeglowałeś do tej pory w Chorwacji, ale chcesz spróbować w Grecji? Morze Jońskie będzie... więcej »
zobacz więcej