First 27 | SUFERINA

Ocena armatora

Dodatkowy komentarz/opinia

Niestety na koniec rejsu armator okazał się niezbyt uczciwy. Przytoczę historię bo myślę, że warto ku przestrodze. Płynąc do mariny na koniec zadzwoniłem zapytać czy mogę wpływać i jaka jest sytuacja. Wiało 4-5B, marina bardzo wąska, więc chciałem się upewnić czy wszystko ok. Usłyszałem, że nie ma problemu, miejsce czeka i wszystko ok. Dostałem poradę aby wpływać tyłem. Tak zrobiłem. Na kei były 4 osoby i machały mi, że mam śmiało wchodzić na ostatnie wolne miejsce między jachtami. Widziałem, że jest wąsko, ale posłuchałem porady obsługi armatora. Okazało się, że jacht są ustawione za ciasno (wszystkie jachty tego armatora - ja dochodziłem jako ostatni) i przy silnym wietrze, wszedłem idealnie, ale było za ciasno. Obsługa o tym wiedziała i wiedziała, że trzeba będzie przepychać pozostałe jachty. Jacht się zatrzymał i ze względu na bardzo silny wiatr i próby przesunięcia silnikiem zgiął się i bocznym koszem od koła ratunkowego, zahaczył o reling sąsiedniego jachtu - wygięła się stójka. Po wielu zabiegach moich i obsługi jacht rozepchnął pozostałe i zaparkował. Nikt nie wyjaśnił mi dlaczego nie poinformowano mnie w czasie rozmowy telefonicznej, że miejsce jest za wąskie i trzeba "rozepchnąć" inne jachty (wówczas oddałbym im tą przyjemność do zrobienia załodze armatora i tak róbcie w razie podobnych sytuacji). Na koniec pobrano z kaucji prawie 100 euro za uszkodzony reling. Nie lubię dyskutować, bo to wakacje a nie negocjacje, więc zapłaciłem dla spokoju, ale niesmak pozostanie. Nadal niestety w Chorwacji możemy spotkać takie głupie cwaniactwo armatorów... przydałoby się raczej "przepraszam", "powinniśmy Ci powiedzieć jaka jest sytuacja", "powinniśmy zaproponować inne rozwiązanie itp.". Gdyby nie to Armator miałby ocenę na 100% a tak w głupi sposób tu i w innych miejscach dostanie 1 gwiazdkę. Uważajcie - może zrobić Wam jakąś niespodziankę.